Nasz Siemek

.

.
Kliknij w baner po dodatkowe informacje...

wtorek, 28 kwietnia 2015

Kalejdoskop

  Jeszcze przedwczoraj ten wpis miał mówić o leniwym, przyjemnym weekendzie, takim podczas którego nic się nie musi... I taki, w sumie, był ten weekend: przyjemny i błogi. No, może nie do końca zupełnie bez obowiązków, bo w soboty rano jeździmy na rehabilitację, ale potem już jest wolność. A wraz z nią spacer po deptaku w miłym towarzystwie, lody waniliowe, przejażdżka "ciuchcią". Niedziela to pachnąca cynamonem szarlotka, słodkie lenistwo, rozmowy przy kubku parującej kawy. Słońce świeciło dając przedsmak lata, a po lekkim deszczu obdarzyło nas niemal pełnym łukiem tęczy. Mokra, wiosenna ziemia pachniała świeżo, a z głowy wyfruwały różne troski.
















  I w ten czas zawitało w nasze progi przeziębienie. Akurat wtedy, gdy pomyślałam, że dzieci dawno nie chorowały. Najpierw złapało w swe wstrętne łapy starszego, lecz głodne następnej ofiary, przeskoczyło na młodszego potomka. Siemek zatem kicha, prycha, a katar niczym nieduży strumyk spływa mu z noska. Chłopak już od wczoraj niemal całkowicie przerzucił się na dietę płynną, zjadł tylko łaskawie kawałek słodkiego wafelka (nieodrodny syn mamusi działa zgodnie z dewizą: "na słodycze zawsze znajdzie się miejsce"). Walczymy z powracającą gorączką, także (chyba - bo niestety nam nie powie) bolącym gardłem i spierzchniętym językiem. Co gorsza, Siemuś kaszle i to wyjątkowo mocno, jak nigdy wcześniej. Nie wiem czy jest to zły znak, kiedyś wszakże za mało kaszlał i też było niedobrze. Na razie według pediatry jest: "czysto". I mam nadzieję, że tak zostanie.
 Trzymajcie kciuki byśmy nie spędzili kolejnego weekendu w pensjonacie o jasnych ścianach z kręcącą się wszędzie obsługą w białych fartuchach i z wenflonem tkwiącym w małej rączce...

środa, 22 kwietnia 2015

Mam trzy lata :-)

 Co potrafi przeciętny trzylatek?
 Przeciętny trzylatek umie biegać, skakać, stać chwilę na jednej nodze, dyskutuje z mniejszym lub większym sensem z dorosłymi, w rysunkach przechodzi od fascynacji abstrakcjonizmem do form bardziej skonkretyzowanych, w zabawie pojawiają się role. Świat takiego trzylatka jest trochę inny od świata jego rodziców, a tym bardziej dziadków w analogicznym wieku. Pokój malucha tonie w kolorowym plastiku lub (jeśli rodzice wybierają ekologię) drewnie, w postaci: lalek, autek, klocków, gier i całej masy innych gadżetów. Na półeczkach z bajkami leżą książeczki o kosmosie, dinozaurach, dzikich zwierzętach. Bajki w TV przeznaczone dla tej grupy wiekowej są niekiedy bardziej edukacyjne niż te dla starszych dzieci (zauważyliście ten paradoks? np. "Mali Einsteini" kontra "Ben 10").
 Ostatnio, gdy przypadkowo musiałam wejść do prywatnego przedszkola w centrum miasta, zaskoczył mnie ogrom propozycji zajęć "pozalekcyjnych" dla maluchów: spotkania taneczne, kluby piłki nożnej, karate, warsztaty kulinarne, artystyczne i z robotyki (sic!), gra na instrumentach, języki obce... itp. Cała ściana reklam. Widząc to przeciętny rodzic wpada w panikę: a nuż coś zaniedbam i moje dziecko zostanie w tyle? I wozimy potomka z zajęć na zajęcia.
 Z Siemusiem nie mamy takiego problemu. Siemek po prostu odpada w przedbiegach. A jednak w tym roku gdy zapalałam świeczkę z cyfrą "3" na jego torcie w ogóle o tym nie myślałam. Po prostu cieszyliśmy się tą chwilą i jego uśmiechem :-)
Syneczku, Wszystkiego Najlepszego!
Bardzo Cię kochamy!




Urodziny:





I pourodzinowy spacer:



Nowa bryka rozwijająca oszałamiającą prędkość
ok.  0,5  km/h  wymagała  dodatkowych   pasów
bezpieczeństwa. 
Siemkowi  bardzo  podoba  się  nowy  kabriolet.
Ech, to wspaniałe uczucie wolności...



Aniołeczek :-)















Ciemne chmury jeszcze nie raz nadciągną, ale ostatnio skupiamy się wyłącznie na wiośnie!

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

kaRRRamba!!!

 W mojej kuchni pełnej niespodzianek, każda zupa, bez względu na ideę, musi zawierać makaron. Nawet pomidorowa z ryżem... Chyba nie zrobiłabym kariery w Masterchefie. Tylko wersja z kluskami daje mi gwarancję nakarmienia potomstwa. Pewna pani rwałaby blond loki z głowy...
 Siemek bardzo lubi takie zupy. Ostatnio wsuwając michę kartoflanki z makaronem, każdą zwłokę we wkładaniu łychy do buzi kwitował niecierpliwym wołaniem: "rosojet!". Słusznie kombinuje - ciepła, słona ciecz plus makaron równa się rosół. Dlaczego o tym piszę? Sedno sprawy nie tkwi w kulinariach, tylko w tym konkretnym słowie. Otóż na turnusie w Garbiczu, czyli już dobry miesiąc temu, Siemek nauczył się mówić głoskę "r"... 
 Chłopak nie skończył jeszcze trzech lat, jego mowa pozostawia wiele do życzenia, a tymczasem nauczył się wymawiać głoskę, która nie leży w zasięgu przeciętnego, zdrowego dziecka w jego wieku. Norma wspomina o pięcio-, sześciolatkach. Oczywiście nie jest tak, że Siemek wszystkie inne głoski wymawia prawidłowo. Na przykład niemal nie używa literki: "ł" a "k" i "g" wymienia na: "t" i "d" (choć czasem mam wrażenie, że już je słyszę). Szeleszczące: "sz", "cz", "rz" potrafi powiedzieć w dosyć miękki sposób.
 Wciąż wzbudza ogromne zdziwienie tą nową umiejętnością, wszakże to najtrudniejsza do wyartykułowania polska głoska. Ja już się przyzwyczaiłam i nie jestem zdumiona słysząc: "rosojet", "radiowóz" czy "ciężarówta". Pojawiła się także u Siemcia urocza hiperpoprawność, już zanikająca, która przybierała rozkoszne formy: "chrebet", "trórewna" czy też "tamereron" (chlebek, królewna i kameleon). 
 Niech nikogo nie zwiodą te skomplikowane wyrazy. Siemuś wciąż jest dzieckiem, z którym trudno się dogadać, ale (aż boję się zapeszyć) jest lepiej niż ostatnio opisywałam (tutaj). Zaczyna używać słów w konkretnym celu. Większość z nich jest tytułami książeczek, które w danej chwili chce oglądać z naszej puchnącej w zastraszającym tempie kolekcji. Mówi jednak także co chciałby zjeść, prosi o picie, huśtanie czy przeczytanie wierszyka. Są to wciąż jednowyrazowe żądania, ale nasz kontakt bardzo się dzięki temu polepszył. Muszę przyznać, że to ogromna ulga móc dowiedzieć się czego chce dziecko, choćby w najprostszej formie. 
 Pod względem logopedycznym nasz chłopaczek jest zagadką dla każdego specjalisty, przez którego ręce się przewinął, a było ich kilku. 
 A więc czekamy, obserwujemy i stymulujemy...

sobota, 4 kwietnia 2015

Wielkanoc!

 Z okazji Świąt Wielkanocnych życzymy wszystkim naszym Przyjaciołom; zdrowia, szczęścia i uśmiechu! Czas tych dni niech będzie pełen radosnego wiosennego nastroju i duchowych przeżyć, z których czerpać będziemy nadzieję na cały rok.


W ulubionym punkcie obserwacyjnym


Dla spostrzegawczych


Wydmuszki i wycinanki





 Artystka ludowa to ja :-)


Pliszka
Sikora

Gil