Nasz Siemek

.

.
Kliknij w baner po dodatkowe informacje...

wtorek, 10 lutego 2015

Pomiary i wymiary

 Dziś odwiedziliśmy Klinikę Grunwaldzką w Poznaniu. Stawiliśmy się tam by zdjąć miarę z nóżek Siemka na nowe ortezy (łuski). Wszystko poszło jak z płatka. Zapewne gdyby to była wizyta u tamtejszego lekarza ortopedy nie mogłabym teraz napisać tych słów. Opóźnienie dwugodzinne jest wówczas normą. 
 Wiedziona doświadczeniem z poprzednich razów, przygotowałam się na długie oczekiwanie w kolejce (nie było), ryk w gabinecie (nie było) i szarpaninę (też nie było). Siemek zniósł wszystko wyjątkowo dzielnie, a przecież cały czas manewrowano przy jego nóżkach, czego szczególnie nienawidzi. Są najsilniejszą częścią jego ciała i często służą mu lepiej niż rączki, toteż unieruchomienie ich wzbudza w nim dokładne przeciwieństwo zachwytu. Tymczasem leżał spokojnie podczas całego procesu.
 Panie z firmy ortopedycznej nie mogły się nadziwić, jak bardzo urósł od poprzedniego spotkania (jesienią 2013). Cóż, dzieci rosną i gdzieś przecież te wszystkie ciasteczka maślane musiały się podziać. Nie poszły wszerz - musiały wzdłuż... Po pół godzinie było po sprawie i mogliśmy wracać do domu. Luksus, do którego nie jestem przyzwyczajona.
 Łuski kosztują nas, bagatela, ok. 4200 zł, z czego NFZ refunduje 1600 zł. Resztę trzeba dopłacić. Zwrócimy się zapewne o częściowe finansowanie ze środków PFRON-u, ale na pewno nie starczą na całość, o ile w ogóle je otrzymamy (poprzednim razem niestety nie dostaliśmy).


Podróż






 Tak to przebiegało:
Zmierzony

Zafoliowany

Zagipsowany

Odgipsowywany





Następny przystanek to Łódź... (tu słychać moje ogromne westchnienie)... Tylko tam może odbyć się pierwsza przymiarka jeszcze półproduktu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz