Nasz Siemek

.

.
Kliknij w baner po dodatkowe informacje...

środa, 7 września 2016

Sierpień AD 2016 czyli gdzie się podział mój ciepły sweter....

 Parę ciepłych dni, które pojawiły się tu i ówdzie, nie jest w stanie przesłonić faktu, że była to najchłodniejsza druga połowa wakacji odkąd sięgam pamięcią. Nie zmieniło to jednak naszych planów wakacyjnych, wszak Bałtyk i tak nie nadaje się do ciepłych kąpieli -  jest to raczej zabawa dla morsujących. Tym razem naszym celem był Kołobrzeg i okolice. Spędziliśmy też kilka dni w Zgorzelcu, gdzie trafiliśmy na "Jakuby": coroczne kilkudniowe święto Starego Miasta obchodzone zarówno po polskiej jak i po niemieckiej stronie w Goerlitz. Udało nam się również popluskać w jeziorze Berzdorfer.
 Zaczynam mieć wrażenie, że nasze wyjazdy wakacyjne bardzo się hmm... "utradycyjniły". Ale chyba nam to odpowiada, a przynajmniej większości z nas ;-)  Taki letni "constans" 
 Jeśli kiedyś trafię szóstkę i tak pojadę tam gdzie zawsze (plus Karaiby, ale tylko jako dodatek). 

 Siemuś przez całe wakacje miał wolne od stania w pionizatorze. Niedługo odbieram nowe ortezy konieczne do tej czynności i startujemy ponownie. Zastanawiam się jak zniesie ten powrót... Nie przepada za tym, a ja zawsze mam wyrzuty sumienia, gdy wkładam go w tę machinę. To dziwne, że jeszcze się nie uodporniłam. Wiem, że nic (raczej) nie powinno go boleć, może przeszkadzać mu tylko unieruchomienie w dziwnej, nietypowej dla niego, pozycji stojącej. Poczekamy, zobaczymy...
 Siemuś od pewnego czasu uczęszcza na hipoterapię w naszym rodzinnym mieście. Bardzo cieszę się, że udało się nam załapać do programu rehabilitacji na koniach (w pakiecie jest również fizjoterapia i terapia pedagogiczna). Szczególnie dziękuję dobrym duszom za udostępnienie na FB linku do ogłoszenia o zajęciach, dzięki któremu w ogóle się o nich dowiedzieliśmy.
 Jesienią wybieramy się turnus rehabilitacyjny do Ośrodka "Neuron" w Małym Gacnie, gdzieś w Borach Tucholskich. Zdecydowaliśmy się na inne niż zwykle miejsce ze względu na dofinansowanie jakie otrzymaliśmy z PFRON-u do kosztów turnusu, a którego nie mogliśmy wykorzystać w naszym ulubionym ośrodku. Najbardziej ciekawi mnie alpakoterapia, którą ponoć tam serwują... Gwoli wyjaśnienia tegoż terminu: alpaki to takie zwierzątka przypominające nieduże lamy. Podobno są bardzo łagodne i przyjacielskie. Ciekawe czy plują jak lamy... 
 Czekamy na wieści w sprawie dofinansowania z programu "Aktywny Samorząd", do zakupu specjalnego fotelika samochodowego dla Siemka. Dostaliśmy już jedną odmowną decyzję, która jednak pozostawiła trochę nadziei, bo nasz wniosek przeszedł do kolejnego rozpatrzenia. Bardzo nam zależy, bo fotelik ten kosztuje ponad 7 tys. zł... Trzymajcie kciuki!

 Zebraliśmy już pierwsze żołędzie, czekamy na kasztany i niedługo będziemy robić ludki. Zbliża się jesień, ale my jeszcze powspominamy to ciepło-zimne lato:


Hipoterapia - start:



Kożuchów: 


"Mój pierwszy dziubek"
albo:
"Cholera! Coś mi włazi do ucha!"
 Bałtyk:

"Piasek jest ekstra!"

Siemuś zapatrzony w dal w kołobrzeskim porcie








Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu



 Karaiby? Nieee... Jezioro Berzdorfer:



Zgorzelec- Goerlitz:

Żeby nie było - to nie jest moje normalne nakrycie głowy... Ale Siemkowi się podobało :-)


"Mój starszy brat - prawdziwy siłacz!"





 Pozdrawiamy serdecznie!