Nasz Siemek

.

.
Kliknij w baner po dodatkowe informacje...

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Mam sześć lat!

  I oto Siemkowi stuknęła już szóstka... 
  Bardzo poważny wiek! 
  Wiek wypadania mleczaków (dwóch dolnych jedynek już brak ). Toż to prawie dorosłość... ;-)  
  Aż nie chce mi się wierzyć, że już sześć lat minęło od momentu, gdy pokazano mi z daleka bladą, cichutko płaczącą kulkę człowieka... Ten czas po porodzie wydaje mi się czasem snem, trochę koszmarem, zwłaszcza kiedy codziennie słyszeliśmy następne, coraz gorsze wiadomości. Jednak w odróżnieniu od snu, pamiętam go w najdrobniejszych szczegółach; te chwile gdy leżąc w kilkuosobowej sali widziałam inne mamy ze swoimi pociechami, a ja bezskutecznie próbowałam powstrzymywać łzy; wyraz twarzy lekarki, mówiącej, że nie jest najlepiej; czterodniowego zaledwie Siemka wywożonego w wielkim inkubatorze na konsultację do genetyka i wiele innych podobnych wydarzeń, które nie powinny spotkać żadnej rodziny.
  Ale to minęło... Teraz gdy przytulam się do chudego policzka Siemowita, doskonale już wiedząc, że będzie zawsze, całkowicie i absolutnie, zależny od nas, nie mogę się nadziwić dlaczego wówczas czułam mrok w sercu. Dzisiaj jego uśmiech jest promieniem słońca w naszym domu :-).
  Niestety, choroba zaczyna wyciskać na nim coraz silniejsze piętno: jest straszliwie szczupły. Jego waga nie zmieniła się od trzech lat. Bez koszulki wygląda jak szkielecik obciągnięty skórą. Buźka stała się bardzo pociągła, oczy wyglądają na podpuchnięte. Do tego te grube bliznowce, które pozostały po operacji bioder... W tym roku czeka go wyjęcie ze stawów biodrowych umieszczonych tam blaszek. Lekarz, który przeprowadzi zabieg sam zaproponował wycięcie zgrubiałej tkanki, lecz wiem, że nowe mogą znów narosnąć, jeśli istnieje taka tendencja. Już zaczynamy gromadzić fundusze na zakup specjalnych plastrów na blizny firmy Sutricon, gdyż jest to chyba jedyna opcja, by przeciwdziałać powstaniu niekorzystnego rozrostu komórek w tych miejscach. Będziemy ich potrzebować bardzo dużo...
  Siemek wraz z magiczną szóstką wkracza w tym roku w wiek zerówkowy. Stoimy obecnie przed sporym dylematem, co począć, gdyż musimy zdecydować się na przedszkole dla niego. Niestety ośrodek, do którego wozimy go obecnie, nie jest placówką edukacyjną, więc prawdopodobnie będzie musiał uczęszczać gdzie indziej. Tymczasem obecnie ma naprawdę cieplarniane warunki; dziś gdy zaprowadziłam go na salę ośrodka, pań było więcej niż dzieci :-). Niestety, od obowiązku przedszkolnego nie ma odroczenia. Żeby nie było - rozumiem doskonale zamysł takiego przepisu, trzeba socjalizować dzieci nawet te najbardziej chore i nawet wbrew rodzicom, z których część wolałaby trzymać swoje chore maluchy pod kloszem w domu, co niekoniecznie wychodzi im na zdrowie (o sytuacjach patologicznych nawet nie mówię), lecz akurat dla mnie to rozwiązanie jest nieco kłopotliwe. Wciąż bijemy się z myślami jak rozwiązać tę sytuację. Może jeszcze wpadniemy na jakiś pomysł...
  No i czas już chyba przejść do fotorelacji z ostatnich dni. Nie tylko z urodzin :-) 
Wiosna Siemowita:


  

  



















Wszystkiego Najlepszego Synku !!!
☺☺☺