Raz na kilka lat osoby niepełnosprawne lub ich przedstawiciele/opiekunowie mogą starać się o dofinansowanie do turnusu rehabilitacyjnego. W tym roku udało się nam otrzymać wsparcie z PFRON-u na taki właśnie wyjazd. Niestety okazało się, że nie możemy wykorzystać tej dopłaty w naszym ulubionym ośrodku, oddalonym 90 km od naszego miejsca zamieszkania, gdyż (zapewne przez niedopatrzenie) nie miał chorób neurologicznych, wśród dysfunkcji którymi się zajmuje.
Wyobraźcie sobie moją złość na cały świat, gdy dotarła do mnie ta informacja. Termin zaklepany już od roku, z góry cieszymy się na wyjazd, a tu... (sami wiecie co). Po wyjaśnieniu sprawy w urzędzie, musiałam pogodzić się z losem i zaczęłam na gwałtu rety poszukiwać nowej miejscówy. Z racji wpisu: "choroba neurologiczna" w orzeczeniu o niepełnosprawności Siemka, warunek ten był niezbędny. Ponieważ pierwszy raz starałam się o takie dofinansowanie (przed trzecim rokiem życia nie wchodziło to w grę), nie miałam pojęcia o tych niuansach. Człowiek wciąż się uczy...
W domu zatem chwyciłam za telefon i rozpoczęło się wydzwanianie. Dodatkowo ograniczał nas czas, bo turnus musiał odbyć się w tym roku, co przy natłoku pacjentów stanowiło sporą przeszkodę. Jednakże udało się i znalazłam ośrodek o wdzięcznej nazwie "Neuron", oddalony od nas o bagatela 330 km w miejscowości Małe Gacno, w sercu Borów Tucholskich. Jak sama nazwa wskazuje idealny dla dzieci "neurologicznych".
Przyznam się Wam, że pierwszego wieczoru zmęczenie podróżą mocno dało mi się we znaki i zniechęcało do wszystkiego. Niesłusznie!
Teraz po niemal dwóch tygodniach pobytu śmiało mogę polecić Ośrodek "Neuron" wszystkim rodzicom dzieci z problemami. Siemek ćwiczył dzielnie z fajnymi rehabilitantami, którzy wkładali wiele serca w swoją pracę. I warunki, i kadra, i sprzęt na wysokim poziomie. Dla naszego synka były to bardzo owocne dwa tygodnie. Mieliśmy wprawdzie drobne załamanie (zdrowotne - nie nerwowe) gdy Siemcio się przeziębił (jesienna epidemia turnusowa zdziesiątkowała małych pacjentów) na szczęście na miejsce przyjechał lekarz, który obadał chłopaka, zaordynował kilka specyfików i wydał zezwolenie na kontynuowanie zajęć.
Myślę, że wrócimy tu jeszcze, o ile oczywiście będziemy mieli na to fundusze. Na pewno jutro wywieziemy ze sobą wspomnienia miło spędzonego czasu i wiele nowej siły w siemkowych mięśniach.
Szeroko zakrojone plany |
:
Czarujemy:
Morskie otchłanie |
Ognie piekielne |
Tu nie wiem... Jakieś pomysły? |
Ja, robot. |
Małe Gacno: