Chodzę po domu i co chwila niechcący kopię w kolorowe balony. Do porannej kawy luksusowo zajadam kawałek tortu z bitą śmietaną. Nowe grające ustrojstwo odzywa się z pudła na zabawki... Jednym słowem: Urodziny! Oficjalne przyjęcie odbyło się w niedzielę i pozostawiło po sobie typowe dla takiego święta pamiątki i trochę słodkości.
To już dwa lata... I choć te dwa lata były czasem najintensywniejszych przeżyć i emocji w naszym życiu to i tak wierzyć mi się nie chce, że Siemek już od roku jest małym chłopcem a nie dzidziusiem. W tym okresie odkryliśmy w sobie całkowicie niespodziewane pokłady wielkiej energii (czas ten jest poniekąd nawet dłuższy niż metrykalny wiek Siemka bo WIELKI STRACH zaczął się w połowie ciąży...). Już pierwsze dziecko przeistoczyło mnie z leniwca kanapowego w pracowitą mrówkę, ale jak to kiedyś usłyszałam z ust pewnej mamy dwójki chłopców, gdy opowiadałam jak jestem wykończona opieką nad moim maluchem: "Jedno dziecko? To nie robota..." Gdy rodzi się następne, wtedy zaczyna się jazda bez trzymanki :-)
Siemek zafundował nam naprawdę ostrą jazdę emocjonalno-logistyczną. Zżymamy się na los i kochamy tego naszego Ślimaczka. W domu, wśród swoich, jest po prostu naszym syniem słodkim a choroba majaczy tylko jakimś cieniem w tle. A te dziwne rzeczy, które razem musimy robić wydają się już prawie normalnością.
Siemuśku, z okazji drugich Urodzin życzymy Ci tak bardzo wiele, że nocy by mi na spisanie tego nie wystarczyło... Ale wszystko czego pragniemy dla Ciebie sprowadza się tak naprawdę do jednego (i nieważne, jak bardzo to niemożliwe): Syneczku, wyzdrowiej!!!
Królewicz |
Wiosenny chłopiec na urodzinowym spacerze |
Właśnie Siemku! Z okazji tych drugich urodzin Ty po prostu wyzdrowiej chłopie! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy! I...wzajemnie :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Waszego Królewicza!!!
OdpowiedzUsuń