Długo czekaliśmy na ten dzień, na I Lubuskie Święto Truskawki :-)
Było FANTASTYCZNIE!
Dla nas szczególnie ważny w tym dniu był I Bieg Truskawki, dochód z którego ma wspomóc rehabilitację naszego chłopaka. Rozpoczął się o godzinie 11.00. Na starcie stawiło się 230 zawodników, którzy ubrani w truskawkowe koszulki tworzyli wspaniałą siemkową drużynę. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem przygotowania i determinacji uczestników biegu, którzy ruszyli we wcale nielekką trasę przełajową (7 km). Mimo to pierwsi biegacze dotarli do mety tak szybko, że nie spodziewając się ich tak wcześnie, zaabsorbowani festynowymi rozrywkami, przeoczyliśmy ich powrót. Na szczęście zorientowaliśmy się w porę i było nam dane widzieć większość z nich przebiegających linię mety; zmęczonych, ale szczęśliwych. Wraz z Siemkiem czekaliśmy na finiszu, aż do ostatniego zawodnika.
Pierwszy raz widziałam taki bieg z bliska i muszę przyznać, że podziwiałam hurtowo wszystkich i każdego z osobna. Czapki z głów...
DZIĘKUJEMY!
A potem impreza rozkręciła się w najlepsze - koncerty, pokazy, zabawa! Chyba jeszcze nigdy nie spędziliśmy tyle czasu na festynie i ciągle było co robić, i co podziwiać. Zostalibyśmy chętnie do samiutkiego końca, ale nasz gwiazdor po siedmiu godzinach zabawy zaczął zdradzać poważne objawy zmęczenia. W domu zasnął w dwie minuty po odłożeniu do łóżeczka.
A tak wygląda nasza skromna relacja fotograficzna z soboty:
Gotowi... do startu...START!
I nareszcie: FINISZ!
I obowiązkowo na pamiątkę:
Widzicie to co ja?! Te dzieciaki wymiatają... Naprawdę dały radę! |
Zabawa już się zaczyna
W oczekiwaniu na oficjalne rozpoczęcie Święta Truskawki i rozdanie nagród dla zwycięzców
Biegu Truskawki bawiliśmy się pod sceną.
Tak, tak... Ta biała plama na scenie to ja, a obok Siemuś w wózeczku. Nie obawiajcie się - NIE śpiewałam :-) |
Wspaniały pokaz! Szkoda, że nie udało mi się złapać lepszej miejscówki |
Wielbiciel drożdżówek atakuje! (Ciasto z truskawkami naturalnie) Każda truskaweczka z wierzchu została starannie wyjedzona. |
Prawdziwe zwierzę estradowe, bo inaczej nie można Jej nazwać. Majka Jeżowska we własnej osobie. |
Jeszcze raz dziękujemy wszystkim Biegaczom za ich pot, wysiłek i determinację.
Dziękujemy także tym, którzy byli sprawcami tego wszystkiego: firmie Hortus.
Kiedy kilka miesięcy temu zadzwonił telefon i usłyszałam propozycję zorganizowania biegu dla Siemka, przyznam, że nie spodziewałam się takich efektów i rozmachu imprezy. To było COŚ!
I Lubuskie Święto Truskawki - nigdy go nie zapomnimy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz