Jakiś czas temu uznałam, że czas na kontrolę pooperacyjną nóżki Siemka u naszej zaprzyjaźnionej, rehabilitantki - pani Anny Zawadzkiej.
Siemek od pewnego czasu w mocno niepokojący sposób zaczął skręcać nogę do środka. Macane przeze mnie biodro wydawało się inne niż drugie, także noga w żaden sposób się nie wydłużyła, a raczej wręcz przeciwnie... Wszystkie wątpliwości chciałam skonsultować z lekarzami w szpitalu, podczas kilkudniowego przygotowania do drugiej operacji i nawet cichutko myślałam o rezygnacji z zabiegu. Tymczasem na trzy dni przed planowanym pobytem nasz "termin" odwołano, jednocześnie wyznaczając nowy w środku wakacji. Wyobraźcie sobie gamę emocji, których doświadczyliśmy: od wściekłości, gdyż niemal posypały się różne wakacyjne plany (na szczęście udało się wszystko poprzestawiać), do zadowolenia, bo dawało to więcej czasu na obserwację Siemka i zebranie opinii na nurtujący nas temat. Ruszyliśmy zatem do "naszej" pani Ani, by ku wielkiej radości usłyszeć, że wszystko gra. Biodro odstaje, gdyż tak właśnie powinno wyglądać w prawidłowej pozycji, kończyna po ustabilizowaniu jest zazwyczaj krótsza, a skręcanie do środka nie jest tragiczne.
W dobrych nastrojach nasza menażeria odwiedziła poznańskie zoo :-)
Z uwagi na pogodę i powszedniość dnia (wtorek), czuliśmy się tam jak VIP-y, gdyż zwiedzających było bardzo niewielu (nawet komary gdzieś się wyniosły, za co byliśmy bardzo wdzięczni aurze lub/i opryskom)...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz