Nasz Siemek

.

.
Kliknij w baner po dodatkowe informacje...

czwartek, 20 lipca 2017

Wakacje z d(r)eszczykiem... :-)

  Z uwagi na zmieniony przez szpital termin operacji Siemka zostaliśmy zmuszeni do szybkiej weryfikacji poglądów na temat daty rozpoczęcia wakacyjnych wojaży. Na szczęście obyło się bez relokacji i trafiliśmy dokładnie tam, gdzie ogarnięta nagłym natchnieniem wymyśliłam wczesną wiosną: do Krakowa i jeszcze dalej!
  Czuliśmy, że nie straszny jest nam żaden smok(g), o którym krąży tyle legend w radiu, TV, czy internecie. Dysponując magiczną mocą płuc pasionych powietrzem jednego z najbardziej zalesionych województw Polski, czuliśmy siłę, by podołać temu wyzwaniu.
  By jednak zrównoważyć ewentualne szkodliwy wpływ tegoż pobytu na nasze zdrowie, kolejnym krokiem była dalsza wędrówka - w Beskid Niski, do Magurskiego Parku Narodowego, do Krempnej.
  Ab ovo
  (patrzcie jak kultura nam wzrosła ;-) )





Blizna po pierwszej operacji czasem paskudnie swędzi...


Gołębie w locie, Sukiennice i wieża ratuszowa.






Urzekła mnie kolorystyka trzech poniższych sytuacji:





Całkowicie spontaniczna kompozycja

Wyyysokooo!

Kraków zaskakuje: idziemy sobie a tu... lokomotywa (przy kompleksie AGH).

Koło czasu

A to już Ogród Doświadczeń im. Stanisława Lema - fantastyczne miejsce:

Kalejdoskop luster - marzenie każdej kobiety!



Jest cool!





Siemek, która godzina?



Zmiana miejsca na Muzeum Narodowe a w nim (zdjęcia niestety robione bez lampy z powodu zakazu):
1. Galeria: "Broń i Barwa w Polsce"









Przebieranki :-)

Siemek w replice okopu z I wojny światowej


2. A tu już Galeria Rzemiosła Artystycznego:



  Która z nas nie marzyła, by choć przez chwilę być Elką Bennet? Szczególnie wtedy, gdy ta zobaczyła włości pana Darcy'ego lub jego samego, jak wyłaził z wanny w wersji z serialu BBC (jak dla mnie wzorzec z Sevres wszelkich adaptacji) 
  A oto gustowne ciuszki z epoki:

Sukienusia

Płaszczyk do kompletu


3. Galeria Sztuki Polskiej XX wieku:

Dla koneserów sztuki nowoczesnej. Mnie najbardziej ujął w obrazie parasol,
bo akurat na dworze POLU padało...



  Teraz powrót do Sukiennic i Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku:
Zobaczyć obrazy znane z podręczników historii i literatury to radość nieomal równa spotkaniu z celebrytą!

Hołd pruski 

  Co do tego pana mam mieszane odczucia - od pierwotnej obojętności, przez całkowitą negację, aż do obecnego stanu niepewności:











A to już Pomnik Grunwaldzki:

Przypatrzcie się: kto wygrywa w papier, kamień, nożyce?
 Szach-mat Ulrichu von Jungingenie! 

Wawel oczywiście:

Katedra






Stara Synagoga na Kazimierzu:



Siemek na Szerokiej

 I Rynek Główny ciąg dalszy:

Vivat Kościuszko!


Źrenica oka

  Rynek Podziemny, czyli fantastyczne muzeum, jedyne które podobało się starszemu potomkowi... Hologramy, płonące miasto, teatrzyk z ognistymi efektami specjalnymi, ruszające się portrety rodem z Harry'ego Pottera, nawet na nas starych robiło to wszystko wrażenie. Średniowiecze podane w elektronicznym sosie okazało się wspaniałą potrawą:

Kadr z "Gry o Tron"? Bynajmniej...





Jesteśmy pod fontanną!

Tego budynku nie trzymaliśmy w rękach :-)

Biały kruk (szczerze przyznam, że pierwszy raz słyszałam o nim legendę).

Turystyczny klasyk!


I zmiana klimatu czyli Beskid Niski i Krempna

Po prostu idziesz i kosisz takie cuda! Tylko uważaj, bo... ale o tym za chwilę.




Przypatrzcie się prawemu dolnemu kwadratowi...

Siemek nad zalewem Wisłoki

Oto ON! Nasz dreszczyk czyli barszcz sosnowskiego.
Po raz pierwszy widziany na żywo w naturze.
Czujecie tę grozę?!

Robienie z tego bukietu, źle by się skończyło... 



A tu poletko. Tak przy drodze... 

Miejscowe władze wiedzą o polu i twierdza,
 że nie mogą nic z tym zrobić, bo należy do osoby prywatnej.
I tak "zemsta Stalina" może się spokojnie rozsiewać.

Tu już mniej niebezpieczna przyroda. Zwinka z odrastającym ogonem.

Czy jest na sali entomolog? 

Dopływ Wisłoki:







Chata prababci.
Serio!
W tym domu jako małe dziecko mieszkała dziś niemal stuletnia prababcia Siemka.




  Ogólnie pogoda nam raczej dopisywała, choć o upałach nie było mowy, a i parasole szły czasem w ruch. W górach padało przynajmniej raz dziennie. Nie narzekamy: i tak było zabawnie, i ciekawie, i zupełnie inaczej niż zwykle...
  A teraz zaczynamy pakować się na następną "wycieczkę" - do szpitala na kolejną operację... Trzymajcie kciuki!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz