Nasz Siemek

.

.
Kliknij w baner po dodatkowe informacje...

piątek, 14 lutego 2014

Szpital story

 Siemek postanowił się ususzyć. Środki do celu były takie:
1. Wirus
2. Wymioty
3. Biegunka
Trzeba przyznać, że prawie mu się udało...
 W sobotę wieczorem, po całym dniu wymiotów, znaleźliśmy się razem w szpitalu. Tam, zgodnie z przewidywaniami, podano mu kroplówkę i jak sądziłam, na tym temat powinien się zakończyć. Tymczasem był to dopiero początek. Kolejnego dnia pojawiła się wysoka gorączka i bardzo silna biegunka. Oszczędzając Wam niemiłych szczegółów napiszę tylko, że woda przelatywała przez niego niczym przez sito. W przeciągu czterech dni zużyłam dwie paczki pieluch, które normalnie wystarczyłyby na ponad trzy tygodnie. Nie przestał też zwracać. Było kiepsko...
 Teraz mogę już żartować, ale wtedy nie było mi do śmiechu. Siemek leżał patrząc apatycznie w ściany, nie wydając żadnych dźwięków. A czasem odwrotnie - pojękiwał i popłakiwał z bólu i zmęczenia, tak że rwało się serce...
 Mały już dwa razy w życiu przechodził tzw. jelitówkę. W obu przypadkach choroba skończyła się następnego dnia. Nie spodziewałam się zatem czegoś takiego... Myślę, że gdyby nie pobyt w szpitalu, źle by się to dla niego skończyło, a pisząc "źle" mam na myśli to o czym właśnie pomyśleliście...
 Po pięciu dobach pobytu wróciliśmy do domu. Już wczoraj wszystko zaczęło się normować. A dziś jest jeszcze lepiej. Ale nigdy nie zapomnimy tego widoku: Siemka leżącego pod kroplówką niemal bez ruchu, z półprzymkniętymi powiekami, nie reagującego na żadne nasze słowa...
 To pierwszy tegoroczny pobyt Siemula w zielonogórskim szpitalu. W poprzednim roku był dwa razy, "z okazji" zapalenia płuc. Znamy już świetnie cały personel oddziału dziecięcego. Żegnając się z paniami pielęgniarkami powiedziałam: "Do zobaczenia!" i raczej nie są to czcze pogróżki (niestety...).


4 komentarze:

  1. Dominiczka - wspolczuje przezyc wam obojgu. Dobrze, ze juz jest coraz lepiej)) Teraz zdaje sobie sprawe, ze nigdy nie zlekcewaze biegunki. Zdroweczka zycze i obyscie omijali szpital juz od teraz szerokim łukiem)) Pozdrawiam was i sciskam - Moli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Moli! Nawiasem mówiąc w szpitalu plułam sobie w brodę, że nie zaszczepiłam Siemka na rotawirusy, tymczasem okazało się po badaniu, że to nie one były winne. I podobno to jest właśnie najczęstszy wynik tzn. inne wirusy.

      Usuń
  2. Trzymaj sie Siemek , po takich dniach sie człowiek cieszy ze dzień jak co dzień jest

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że już po.
    Zdrowia życzymy:)

    OdpowiedzUsuń