Witajcie w krainie Tolkiena! Albo "Gry o tron"...
A tak właściwie to w powiecie nowosolskim.
Z racji ozdrowienia z wszelakiego przeziębienia, ruszyliśmy na wędrówkę do grodu Kożuchów, gdzie w sobotę po południu odbył się wspaniały turniej rycerski, a wieczorem stoczono bitwę o zamek. Szczęk mieczy, rżenie koni i huki wystrzałów z bombard pozostaną nam na długo w pamięci :-)
Było fantastycznie!
Krzyżaczka - czyli triumf równouprawnienia kobiet :-) |
Nie złapałam momentu, ale uwierzcie - przeskoczył nad tą białogłową! |
Niczym anioł, nad polem bitwy unosił się "średniowieczny" dron. |
A to już niedzielna wizyta w Parku Krasnala, dziecięcym raju z całą masą plastikowych figur, które wszystkie brzdące kochają miłością bezwarunkową i całkowicie olewającą pojęcie "tandety". Siemek po raz pierwszy w życiu zakosztował przejażdżki na automacie "za dwa złote". Bardzo mu się podobało, a ja cieszyłam się chyba jeszcze bardziej :-)
Za dwa dni wyjeżdżamy na kolejną wycieczkę: medyczno-krajoznawczą. Odsłonię rąbek tajemnicy i wspomnę, że coś drgnęło w kwestii badań DNA i z tym związana jest nasza podróż...
Jestem, jestem :) Cały czas czytam,mam mniej czasu bo wróciłam do pracy.Trzymam kciuki za badania i za dobre wyniki Siemka.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI my także pozdrawiamy w (pracujący) poniedziałek...:-)
OdpowiedzUsuń